Funkcjonujemy w świecie, który pędzi bez oddechu. Mobilizacja, by za nim nadążyć, nie jest równoważona dodatkową dawką spokoju, odpoczynku ani ciszy. Z każdą chwilą jest nas coraz mniej tu i teraz.
Mówi się, że natura nie znosi próżni, ale przecież kocha przestrzeń. Każdą wolną chwilę próbujemy wypełniać kalejdoskopem obrazów i informacji. Czy nasze mózgi, oczy, układ nerwowy rzeczywiście wyewoluowały tak szybko, by nadążyć za tempem, które im narzucamy? Czy mamy jeszcze zasoby, by poradzić sobie w świecie, w którym możliwości adaptacyjne naszych organizmów są nieustannie przekraczane?
W odpowiedzi na te pytania pojawia się książka, która nie tyle daje recepty, ile otwiera nowe drogi. Bo – jak sugeruje Orina Krajewska i jej rozmówcy – to właśnie poszukiwanie własnej ścieżki może być jedynym sposobem, by odnaleźć komfort i dobrostan. Autorka w „Siła umysłu. Siła emocji. Duchowe ścieżki zdrowia” nie tworzy manifestu – tka raczej mapę powrotu do siebie. Uświadamia, że zgodnie z medycyną chińską nie chodzi o walkę z chorobą czy pogoń za zdrowiem, ale o docenienie wartości równowagi.
„Zdrowie to nie cel, tylko relacja – z ciałem, ze sobą, z innymi.”
To nie kolejna książka z kategorii „jak żyć”. To raczej intymny dziennik w formie rozmów, który pozwala zatrzymać się przy mądrości ludzi, dla których zdrowie nie jest jedynie medyczną diagnozą, lecz zjawiskiem rozpiętym między ciałem, duszą a emocjonalną prawdą chwili. Rozmowy z takimi postaciami jak Daniel Goleman, Judith Hemming czy dr Fair Mimon są czymś, czego nawet nie trzeba rozumieć – wystarczy poczuć.
Krajewska, niczym subtelna przewodniczka duchowej podróży, krok po kroku prowadzi czytelnika ku dobrostanowi i szczęściu. Pokazuje przy tym, jak wieloma ścieżkami można do nich dążyć. W kolejnych rozdziałach poznajemy nurty terapeutyczne, szamanizm, ajurwedę jako uniwersalną instrukcję obsługi człowieka, praktyki mindfulness, uważność, self loving, jogę, wartość dojrzałości emocjonalnej, kontrowersyjne ustawienia systemowe, samoświadomość i uzdrawiającą moc oddechu.
Zamiast gotowych rozwiązań – daje przestrzeń. Pytania są celne – czasem samo ich zadanie wystarcza, by pochylić się nad sobą i swoim życiem. Odpowiedzi nie narzucają niczego – pozostawiają czytelnikowi wolność. Nie ma moralizatorstwa. Jest zaproszenie.
„Najważniejsze odpowiedzi zawsze przychodzą w ciszy – a my uczymy się ją na nowo słyszeć.”
Holistyczna perspektywa przeplata się tu z praktycznymi ćwiczeniami: oddechowymi, uważnościowymi, emocjonalnymi. I choć momentami książka ociera się o ezoteryczne mgły – to właśnie ten ulotny, niejednoznaczny klimat sprawia, że chce się w niej pozostać dłużej. Czy to wada? Być może dla niektórych. Ale czy o jedności ducha i ciała da się mówić inaczej?
Są fragmenty, które zdają się przypominać rzeczy znane, może nawet banalne. Ale w tym właśnie tkwi siła tej publikacji – nie chodzi o rewolucję, lecz o powrót do tego, co zapomniane, a prawdziwe. Czasem banalność jest jak echo pierwotnej mądrości – trzeba się na nie otworzyć, by usłyszeć głębię.
Estetycznie książka przyciąga wzrok – przejrzysta, elegancka, zaprojektowana z czułością. Idealna na prezent – nie tylko dla innych, ale i dla siebie. Na te momenty, kiedy zapominamy, że umysł i emocje są nie tylko narzędziami przetrwania, ale i mostami do uzdrowienia.
Werdykt? „Siła umysłu. Siła emocji” to delikatna książka o wielkiej mocy. Nie wstrząsa – koi. Nie krzyczy – szepcze. A jednak zostaje w człowieku jak dobre, mądre słowo usłyszane we właściwym momencie. Nie przeczytasz jej jednym tchem. I całe szczęście. To książka do powolnego smakowania. Jak życie, do którego nas zaprasza.
Dziękujemy Wydawnictwu Sensus za możliwość powiększenia naszej biblioteczki o tak budującą lekturę!