“Co cię wzmacnia” Louise L. Hayes, Joseph V. Ciarrochi, Ann Bailey (Wyd. GWP)
Książka opiera się na metodzie zwanej DNA‑V. Została stworzona na podstawie terapii akceptacji i zaangażowania (ACT) oraz psychologii pozytywnej. Autorzy pokazują cztery ważne umiejętności, które pomagają radzić sobie ze stresem, zmianami i niepewnością. Dzięki nim możesz lepiej zrozumieć siebie i nabrać odporności psychicznej.
☀️Zamiast walczyć – zaakceptuj
☀️Zamiast próbować pozbyć się trudnych emocji, autorzy zachęcają, by nauczyć się je akceptować.
☀️Strach, smutek czy niepokój są częścią życia – nie trzeba z nimi walczyć.
☀️Można nauczyć się działać z odwagą i nadzieją, nawet gdy jest trudno.
Praktyczne porady i ćwiczenia
Książka napisana jest prostym, zrozumiałym językiem. Zawiera wiele prostych ćwiczeń, które możesz od razu wykorzystać w swoim codziennym życiu. Pomagają one wyjść ze strefy komfortu, lepiej zrozumieć siebie i poczuć większy spokój i równowagę.
Cytaty z książki:
„Siła nie bierze się z pozytywnego myślenia, ale z umiejętności korzystania z myśli – tych dobrych i trudnych.”
„Nie jesteś swoimi emocjami. Możesz je obserwować, ale one cię nie definiują.”
“Chcesz mieć rację czy relację”
Dlaczego warto po nią sięgnąć?
● Jest łatwa w odbiorze – napisana prostym językiem.
● Skupia się na tym, co ważne – twoich wartościach i działaniach.
● Jest praktyczna – dostajesz gotowe narzędzia, które możesz zastosować od razu.
● Łączy teorię i praktykę – wszystko oparte jest na znanych metodach psychologicznych.
Co możesz zyskać dzięki tej książce?
● Większą odporność psychiczną (Dzięki poznaniu i zastosowaniu modelu)
● Lepsze radzenie sobie ze zmianami (DNA‑V Uczysz się akceptacji i działania mimo trudności)
● Jasność, co jest dla ciebie ważne (Odkrywasz własne wartości)
● Konkretne działania (Dostajesz ćwiczenia i wskazówki „krok po kroku”)
● Większy wpływ na siebie (Przestajesz kontrolować wszystko, ale działasz świadomie)
Słabsze strony?
● Książka jest dość krótka (ok. 190 stron), więc może nie wystarczyć osobom szukającym głębokiej analizy.
● Skupia się bardziej na praktyce niż na teorii.
Dla kogo jest ta książka?
● Dla osób, które czują lęk, stres lub są przytłoczone zmianą.
● Dla tych, którzy chcą się rozwijać, ale nie lubią trudnego języka.
● Dla każdego, kto szuka praktycznych wskazówek, a nie tylko suchych teorii.
● Dla osób, które chcą lepiej zrozumieć siebie i żyć bardziej świadomie.
„Rezyliencja. Jak ukształtować fundament spokoju, siły i szczęścia” Forrest Hanson , Rick Hanson (Wyd. GWP)
Nie rodzimy się z fundamentem spokoju – budujemy go cegła po cegle. Problem w tym, że często próbujemy stawiać ściany zbyt szybko, zapominając o fundamencie. „Rezyliencja” to książka, która przypomina: prawdziwa siła zaczyna się od cichego wnętrza, nie od efektownych fasad.
Intymne wejście w temat
Pierwsze zdanie, które mocno mnie poruszyło, brzmiało: „Być dla siebie – tak, jak jesteśmy dla innych”.
Proste? W teorii tak. Ale ilu z nas naprawdę traktuje siebie jak najlepszego przyjaciela? Hanson pokazuje, że rezyliencja nie zaczyna się od żelaznej siły czy perfekcyjnej organizacji, ale od współczucia dla samej siebie.
Autor pisze:
„Współczucie to nie słabość, lecz mięsień – im częściej go ćwiczymy, tym staje się silniejszy”.
Ta perspektywa była dla mnie odkrywcza. Sama często łapałam się na tym, że potrafię z miłością wspierać innych, a dla siebie byłam najbardziej krytycznym sędzią.
Struktura książki – ścieżka rozwoju
Hanson prowadzi czytelnika krok po kroku przez 12 wewnętrznych zasobów. To nie są abstrakcyjne pojęcia, ale konkretne jakości psychiczne, które możemy trenować: współczucie, uważność, wdzięczność, spokój, odwaga, motywacja, hojność.
Dzieli je na cztery etapy pracy:
- Rozpoznawanie – widzenie tego, co jest (np. uważność, nauka).
- Resourcing – czerpanie z zasobów (np. wdzięczność, pewność siebie).
- Regulacja – radzenie sobie ze stresem i emocjami (np. spokój, motywacja).
- Relacje – jak przenosić te jakości na spotkanie z drugim człowiekiem (np. odwaga, hojność).
Brzmi jak podręcznik psychologii pozytywnej, ale różnica polega na tym, że Hanson uczy, jak zamieniać doświadczenia w trwałe zmiany w mózgu. To właśnie jego słynna koncepcja pozytywnej neuroplastyczności.
Cytaty, które zostają w pamięci
- „Nie-wiedzieć to nie brak wiedzy, lecz inny sposób bycia wobec rzeczywistości” – zdanie, które dla mnie było jak oddech.
- „Wszyscy jesteśmy popękani. Ale to przez te pęknięcia wpada światło” – Hanson nawiązuje do słów Leonarda Cohena i przypomina, że siła nie oznacza bycia „całym”, ale umiejętność noszenia własnych ran.
- „Małe rzeczy dodawane dzień po dniu tworzą wielką zmianę” – to zdanie wciąż wracało do mnie, gdy odkładałam notatnik na półkę.
Moje „spotkanie” z książką
Nie traktowałam jej jak lektury na raz, ale jak towarzyszkę na trudniejsze tygodnie. Czytałam po kawałku, wracając do praktyk, które Hanson podaje w ramkach – np. „Bycie po swojej stronie” albo „Znajdź swoje schronienia”.
Jedno z ćwiczeń szczególnie zapadło mi w pamięć: autor proponuje, by pomyśleć o przyjacielu, którego naprawdę wspieraliśmy – i spróbować w ten sam sposób stanąć po stronie siebie. To ćwiczenie niby banalne, a jednak rozmontowało we mnie coś głęboko zakorzenionego.
Dlaczego ta książka jest ważna
W świecie, w którym wszystko kręci się wokół „produktywności”, „Rezyliencja” daje inne przesłanie: nie chodzi o to, by szybciej, mocniej, efektywniej. Chodzi o to, by mieć wewnętrzne schronienie, do którego wracamy, kiedy rzeczywistość staje się zbyt głośna.
To książka dla osób, które:
- czują, że często reagują „czerwonym trybem” (lęk, frustracja, przeciążenie),
- chcą nauczyć się korzystać z codziennych drobiazgów (uśmiech, filiżanka herbaty, spojrzenie psa), by budować odporność psychiczną,
- pragną łączyć psychologię z praktyką uważności i współczucia.
Nie znalazłam w tej książce „cudownej recepty”, i właśnie dlatego ją cenię. Hanson nie obiecuje, że jedno ćwiczenie odmieni życie. Przypomina raczej, że codzienność jest warsztatem:
„Minuta po minucie, krok po kroku, możesz zawsze wzmacniać dobro w sobie. Dla siebie – i dla innych”.
Dla mnie „Rezyliencja” to książka, do której się wraca, gdy potrzebujemy na nowo poukładać wewnętrzne fundamenty. Jest trochę jak ciepły koc – nie usuwa zimy za oknem, ale pozwala ją przetrwać.
Rezyliencja w praktyce. Od fundamentu spokoju do codziennych działań
Choć nasze recenzje dotyczą dwóch różnych książek, obie krążą wokół tego samego pytania: jak w świecie pełnym napięcia i niepewności znaleźć w sobie siłę, spokój i kierunek?
Rick Hanson w „Rezyliencji” uczy patrzeć głębiej. Mówi o fundamencie – o wewnętrznym rdzeniu spokoju, który można wzmacniać dzień po dniu, cegła po cegle, dzięki neuroplastyczności mózgu. To głos refleksyjny, spokojny, pokazujący, że odporność to nie heroizm, ale troska o siebie i łagodność wobec własnych ran.
Louise Hayes, Joseph Ciarrochi i Ann Bailey w „Co cię wzmacnia” proponują coś innego: narzędzia na tu i teraz. Ich język jest prostszy, bardziej praktyczny. Pokazują, że nie chodzi o to, by unikać trudnych emocji, ale by nauczyć się z nimi żyć – i działać w zgodzie ze swoimi wartościami.
W jednym z fragmentów Hanson pisze:
„Małe rzeczy dodawane dzień po dniu tworzą wielką zmianę.”
A autorzy „Co cię wzmacnia” dodają:
„Siła nie bierze się z pozytywnego myślenia, ale z umiejętności korzystania z myśli – tych dobrych i trudnych.”
Dwa różne style, dwie perspektywy, ale wspólny mianownik:
Rezyliencja nie jest stanem, który raz osiągniemy, lecz praktyką – codziennym wyborem, by być po swojej stronie i wracać do tego, co naprawdę ważne.
Można więc powiedzieć, że Hanson jest architektem, który projektuje fundamenty, a Hayes i współautorzy – trenerami, którzy pokazują proste ćwiczenia, by utrzymać tę konstrukcję w ruchu. Razem tworzą duet: teoria i praktyka, spokój i działanie.
Podziękowania
Z całego serca dziękujemy Wydawnictwu GWP za podarowanie nam tak wielu niezwykle wartościowych książek. To nie tylko inspirujące lektury, ale i praktyczne drogowskazy – ważne zarówno na etapie studiów, jak i w przyszłej pracy psychoterapeuty. To publikacje, do których będziemy wracać, bo pomagają budować fundamenty odporności psychicznej, rozwijać się w stronę uważności i lepiej rozumieć człowieka w całym jego bogactwie.