“Kreatywne metody w terapii schematów” & “Metafory w psychoterapii” od Wydawnictwa GWP.
Czytając te dwie książki równolegle, miałam wrażenie, że uczestniczę w rozmowie pomiędzy dwiema wielkimi tradycjami psychoterapii. Jedna mówi językiem obrazów i struktur – terapia schematów, która szuka dróg dotarcia do najgłębszych wzorców, rysuje mapy emocji i potrzeb. Druga – psychoterapia oparta na metaforach – mówi językiem opowieści, symboli i poetyckich skrótów, które otwierają serce tam, gdzie sama analiza mogłaby nie wystarczyć.
To dialog niezwykle bliski mojemu sercu. Może dlatego, że sama zawsze intuicyjnie sięgałam po obrazy, kreatywne techniki, metafory – zarówno w pracy ze sobą, jak i w relacjach z innymi. Dlatego lektura obu książek stała się dla mnie czymś więcej niż zdobywaniem wiedzy – była rodzajem potwierdzenia: tak, to jest droga, którą chcę iść jako przyszła psychoterapeutka.
Kreatywne metody w terapii schematów – bogactwo technik i odwagi terapeutycznej
To obszerna, wielogłosowa publikacja, która – jak pisze Arnoud Arntz we wstępie – ukazuje, jak bardzo terapia schematów ewoluuje i jak twórczo potrafi odpowiadać na coraz bardziej złożone potrzeby pacjentów.
Już pierwsze rozdziały przypominają, że sednem ST jest założenie, iż źródłem cierpienia psychicznego jest “chroniczna frustracja wczesnych, podstawowych potrzeb rozwojowych”. To zdanie zapisuję sobie w notatniku. Jest we mnie duża zgoda – przecież sama obserwuję, jak brak bezpiecznego przywiązania czy możliwości ekspresji w dzieciństwie ciągnie się cieniem przez dorosłość.
W książce szczególnie mocno poruszyły mnie rozdziały dotyczące techniki obrazowej (imagery rescripting) i pracy z traumą. Fragment o “przepisywaniu wspomnień” (imagery rescripting) pokazuje, że możemy stworzyć dla pacjenta przestrzeń, w której po raz pierwszy jego “wewnętrzne dziecko” dostaje opiekę, na jaką zasługiwało. To nie jest zwykła wizualizacja – to zmiana neurobiologiczna i emocjonalna.
Z kolei rozdział o pracy z ciałem przypomniał mi, że terapia nie może ograniczać się do poziomu intelektualnego. Autorzy piszą: “Perspektywa somatyczna w terapii schematów pozwala na transformację schematów i trybów poprzez świadome włączanie świadomości ciała”. Tu w mojej głowie natychmiast zapala się lampka: to jest kierunek, który mocno łączy się z tym, czym interesuję się od lat – embodied cognition & ruch w psychoterapii.
Wreszcie niezwykle cenne są fragmenty dotyczące pracy z parami i rodzinami, a także w obszarach klinicznych uchodzących za “najtrudniejsze”: zaburzenia odżywiania, osoby w systemie prawnym i penitencjarnym, kompleksowa trauma. Widać tu ogromną elastyczność podejścia – terapię schematów można rozciągnąć jak płótno, by objąć naprawdę różne doświadczenia.
Metafory w psychoterapii – język, który otwiera drzwi
Niklas Törneke przypomina, że bez metafor terapeuta jest jak hydraulik bez narzędzi: “Psychoterapeuci bez metafor są jak hydraulicy bez narzędzi”. Ten obraz uderza swoją prostotą i prawdą – bo rzeczywiście, to właśnie metafory pozwalają wejść w doświadczenie pacjenta nie przez intelekt, ale przez emocje i wyobraźnię.
Autor pokazuje, jak bardzo nasz język – a więc i nasze myślenie – jest przesiąknięty metaforami. Pacjent mówi: “kręcę się jak chomik w kołowrotku”, “czuję, jakbym niósł ogromny ciężar na plecach”, “utknęłam w martwym punkcie”. Törneke zauważa, że to nie są jedynie ozdobniki. To mapy cierpienia, które terapeuta może podjąć, rozwinąć, czasem odwrócić i przekształcić.
Najcenniejsze dla mnie były rozdziały o współtworzeniu metafor. Törneke podkreśla: “Najsilniejsze metafory rodzą się w dialogu, w świecie klienta – nie w gotowych szablonach”. To niezwykle ważne przypomnienie, by nie narzucać gotowych obrazów, lecz podążać za językiem, jaki już używa pacjent. Jeśli pacjent mówi o “życiu jak w klatce”, nie muszę mu opowiadać historii o “pasażerach w autobusie”. Mogę raczej zapytać: “A jak wygląda ta klatka? Co się stanie, jeśli otworzysz drzwiczki?”. To właśnie tam zaczyna się zmiana.
Törneke ilustruje to wieloma przykładami z praktyki ACT. Jednym z najbardziej znanych jest metafora pasażerów w autobusie: wyobraź sobie, że prowadzisz autobus swojego życia, a na pokładzie są pasażerowie – twoje lęki, wspomnienia, samokrytyczne głosy. Mogą krzyczeć, grozić, próbować cię zastraszyć, ale to ty decydujesz, dokąd autobus jedzie. Czytając o tej metaforze, pomyślałam o wielu sytuacjach, gdy ludzie wokół mnie powtarzali: “Gdyby tylko zniknął ten lęk, mogłabym wreszcie żyć”. Metafora autobusu pokazuje, że nie trzeba czekać na ciszę pasażerów – można ruszyć w drogę mimo ich krzyku.
Inna mocna metafora to dziura wykopywana łopatą. Pacjent próbuje rozwiązać problem używając wciąż tej samej strategii – np. unikania albo kontroli. To jak kopanie dziury łopatą w nadziei, że w ten sposób się z niej wydostanie. Metafora pozwala zobaczyć absurd wysiłku i daje przestrzeń na pytanie: “A co, jeśli zamiast kopać dalej, spróbujesz odłożyć łopatę?”.
Była też dla mnie ważna metafora kurczowego trzymania się liścia na rzece – kiedy próbujemy zatrzymać nurt życia, szarpiemy się, tracimy siły, zamiast pozwolić, by rzeka niosła nas dalej. Takie obrazy działają na mnie bardzo osobiście: przypominają, że w terapii (i w życiu) nie zawsze chodzi o walkę, ale o zgodę i przepływ.
Czytając te przykłady, miałam wrażenie, że Törneke daje (przyszłym) terapeutom język, który jest jednocześnie uniwersalny i intymny. Uniwersalny – bo metafory rozumiemy bez względu na wykształcenie czy kulturę. Intymny – bo najgłębiej trafiają te, które rodzą się we wspólnym dialogu, ze słów, które pacjent już nosi w sobie.
Dialog obu książek
To, co niezwykłe w czytaniu ich razem, to wrażenie, że obie się uzupełniają. Kreatywne metody w terapii schematów dają ramę: jak diagnozować, jak konceptualizować przypadki, jak prowadzić pacjenta przez zawiłości trybów i schematów. Metafory w psychoterapii podsuwa natomiast język, który tę ramę ożywia, czyni ją zrozumiałą i bliską.
Przykład? W terapii schematów mówimy o trybie Wrażliwego Dziecka. W metaforze Törnekego możemy zaprosić pacjenta do zobaczenia go jako kruchej istoty w ciemnym pokoju, która potrzebuje światła. Te dwa podejścia splecione razem tworzą coś, co naprawdę działa – bo łączy strukturę i elastyczność, analizę i poezję.
Moja refleksja – tu i teraz, z myślą o przyszłości
Czytając te książki, nie mam jeszcze tytułu psychoterapeuty. Ale mam doświadczenie życia, pracy z ludźmi, własnych zmagań. I mam przekonanie, że przyszłość mojej pracy w gabinecie będzie bliska właśnie tym metodom: kreatywnym, obrazowym, metaforycznym.
Bo wierzę, że pacjent nie potrzebuje tylko diagnozy. Potrzebuje opowieści, w której odnajdzie siebie. Potrzebuje obrazu, w którym rozpozna swoje cierpienie, i gestu, który pozwoli mu zmienić bieg tej opowieści.
I właśnie dlatego obie książki są dla mnie tak ważne – bo dają mi poczucie, że psychoterapia może być nauką i sztuką jednocześnie.
Podsumowanie
- „Kreatywne metody w terapii schematów” – to encyklopedia innowacyjnych narzędzi, które pozwalają wnieść więcej życia i autentyczności do pracy terapeutycznej.
- „Metafory w psychoterapii” – to przewodnik po języku, który czyni tę pracę skuteczną, zrozumiałą i głęboko ludzką.
Razem są jak dwa skrzydła – jedno daje strukturę, drugie lekkość. A (przyszły) terapeuta, który potrafi korzystać z obu, może towarzyszyć pacjentowi nie tylko w analizie, ale i w przemianie.
Podziękowania
Na koniec chcę wyrazić ogromną wdzięczność dla Wydawnictwa GWP. To dzięki nim w nasze ręce trafiają książki, które nie są tylko kolejnymi publikacjami akademickimi, ale stają się realnymi narzędziami rozwoju – zarówno teraz, na etapie studiowania, jak i w przyszłości, w pracy praktyka.
Kreatywne metody w terapii schematów, Metafory w psychoterapii i wiele innych tytułów, które GWP nam podarowało, to nieocenione wsparcie. To literatura, która uczy, inspiruje, rozwija – i przypomina, że psychoterapia to nie tylko technika, ale także sztuka spotkania i twórczego poszukiwania.
Za tę inwestycję w nasze kształcenie i w jakość przyszłej praktyki – dziękuję.