Partnerzy kolonii: kiedy narzędzia stają się doświadczeniem

napis "kolonie koła 2025 - partnerzy", w tle otrzymane prezenty

Kolonie Profundum Mentis nie były zwykłym wyjazdem integracyjnym. Były podróżą w głąb – w głąb siebie, w stronę wspólnoty, w przestrzeń ciszy, ale też śmiechu i żywego doświadczenia. W tej podróży towarzyszyli nam partnerzy – marki, instytucje i twórcy, którzy oddali w nasze ręce narzędzia, produkty i czasopisma. I choć brzmi to skromnie – kilka kart, gra, kilka kremów, czasopismo – to w rzeczywistości stało się to częścią rytuału tego wyjazdu. Każdy z tych elementów wplótł się w naszą codzienność, nadając jej znaczenia, rytm i symbolikę.


Emocjolandia – gra, która rozpala rozmowy

Pierwszy wieczór. Ogień, trzask iskier, ciepło, które jednoczy. I w tym wszystkim gra „Miło, że pytasz” od Emocjolandii. Moglibyśmy siedzieć i rozmawiać jak zwykle – o studiach, o pracy, o tym, kto czym się zajmuje. Ale ta gra dała nam coś innego: pytania, które nie zatrzymują się na powierzchni.

„Co sprawia, że czujesz się naprawdę wysłuchany?”
„Kiedy ostatnio zrobiłeś coś po raz pierwszy?”
„Co zostawiasz za sobą, a czego szukasz teraz?”

To były pytania, które otwierały, które nadawały sens ciszy między zdaniami. Gra nie tylko zintegrowała naszą grupę – ona wprowadziła klimat całego wyjazdu. Klimat, w którym szczerość jest walutą, a zaufanie – fundamentem.


Asana Creatives – afirmacje jako osobiste talizmany

Drugiego dnia w przestrzeń naszego wyjazdu wniosły się karty afirmacyjne od Asana Creatives. Nie było losowania ani planowanego podziału – każdy z uczestników dostał od nas po kilka kart, przydzielonych zupełnie spontanicznie. To sprawiło, że moment wręczania nabrał dodatkowego znaczenia – bo często okazywało się, że właśnie ta konkretna afirmacja trafiała w czyjąś historię czy aktualne potrzeby.

„Wierzę w potęgę swoich marzeń”
„Akceptuję każdą część mojego ciała”
„Jestem swoim przyjacielem”

Zdania, które mogłyby być tylko prostymi hasłami, nabrały osobistej mocy – rezonowały z doświadczeniami, emocjami i procesami, które każdy z nas przechodził. Widzieliśmy, jak jedni wsuwali swoje karty między strony notatników, inni chowali je w portfelach czy kieszeniach, a jeszcze inni fotografowali, by móc wracać do nich później.

Afirmacje stały się cichymi towarzyszami wyjazdu – małymi talizmanami przypominającymi, że narrację o sobie można pisać w sposób wspierający, ciepły i świadomy.


Instytut Dobrej Śmierci – RISE Toolkit i rytuały przejścia

Jednym z wyjątkowych momentów naszego wyjazdu był warsztat z wykorzystaniem RISE Toolkit, który otrzymaliśmy od Instytutu Dobrej Śmierci – organizacji stworzonej przez Anję Franczak, certyfikowaną towarzyszkę w żałobie, rytuałystkę i edukatorkę.

RISE Toolkit to narzędzie służące do projektowania rytuałów przejścia. Nie są to „rytuały” w potocznym sensie – sztuczne czy symboliczne gesty oderwane od rzeczywistości. To proces, który pozwala zrozumieć, że każdy etap życia – dorastanie, zmiana pracy, ukończenie studiów, narodziny dziecka, śmierć bliskiego – potrzebuje swojej formy, uhonorowania i świadomego przejścia.

Na naszych koloniach, pracując w czterech grupach, wybraliśmy motyw przewodni:
„Staję się psychologiem – pozostawiam coś za sobą, przyjmuję nową rolę.”

Przez półtorej godziny kreowaliśmy elementy rytuału: symbole, słowa, gesty. Widzieliśmy, jak każdy uczestnik wnosi coś innego – kawałek siebie, swoją perspektywę, swoją potrzebę. Wspólne działanie uruchomiło nie tylko kreatywność, ale i głębsze procesy – poczucie, że naprawdę jesteśmy w momencie przejścia, który warto uczcić.

To doświadczenie było niezwykle poruszające, bo pokazało nam, że psychologia nie kończy się na teorii i praktyce gabinetowej. Że istnieje jeszcze wymiar symboliczny, cielesny i wspólnotowy, który warto pielęgnować. RISE pozwala go dotknąć i przeżyć w bezpieczny, twórczy sposób.

Dlaczego o tym piszemy? Bo chcemy zachęcić Was, abyście sami spróbowali pracy z RISE. Instytut Dobrej Śmierci regularnie organizuje warsztaty – zarówno online, jak i stacjonarnie – w których można doświadczyć projektowania własnych rytuałów przejścia. To propozycja nie tylko dla psychologów czy terapeutów, ale dla każdego, kto czuje, że stoi przed zmianą w życiu i chciałby nadać jej głębszy sens.

Z całego serca polecamy śledzić działania Anji Franczak i Instytutu – bo uczestnictwo w warsztatach RISE to nie tylko edukacja, ale przede wszystkim doświadczenie, które zostaje z człowiekiem na długo.


Be the Sky Girl – kosmetyki jako rytuał troski

Be the Sky Girl podarowało nam kremy do rąk i peelingi do twarzy – naturalne, pachnące, w eleganckich opakowaniach. Mogłoby się wydawać, że to drobiazg, element dodatkowy, a jednak bardzo szybko okazało się, że te produkty wplotły się w rytm naszego wyjazdu.

Po intensywnych warsztatach, ogniskach i godzinach spędzonych na świeżym powietrzu każdy z nas poczuł, że to właśnie dłonie i twarz potrzebują troski. Ręce, które pisały notatki, trzymały instrumenty, rozpalały ogień czy obejmowały w geście wsparcia – nagle same zostały otulone miękkością. Peelingi odświeżały skórę, kremy koiły i pachniały, a cały proces zamieniał się w coś więcej niż kosmetyczną rutynę – w mały rytuał przywracania ciału uwagi i delikatności.

Co ciekawe, największe zaskoczenie przeżyli nasi panowie. Na co dzień nie sięgają po tego typu kosmetyki, a tu – dzięki Be the Sky Girl – w końcu poczuli się zaopiekowani. Było widać, jak z uśmiechem mówili, że ich dłonie wreszcie nabrały miękkości i że skóra stała się delikatniejsza. To był moment lekki i zabawny, a jednocześnie bardzo ważny – bo pokazał, że troska o ciało nie ma płci i że każdy zasługuje na chwilę uwagi i pielęgnacji.

W ten sposób kosmetyki od Be the Sky Girl stały się czymś więcej niż prezentem – były symbolicznym zaproszeniem do czułości wobec siebie, do zatrzymania i do przyjęcia troski, która jest potrzebna każdemu, niezależnie od wieku czy płci.


Clochee – kremy, które dbają o twarz i relacje

Clochee wsparło nas kremami do twarzy. Z pozoru – zwyczajny kosmetyk. Ale w kontekście naszego wyjazdu nabrał on szczególnej symboliki. Twarz to przecież najbardziej ludzkie z „narzędzi komunikacji”. To ona odsłania emocje szybciej niż słowa – rumieni się ze wzruszenia, blednie ze strachu, marszczy w gniewie, rozpromienia się w radości.

Twarz jest też pierwszym miejscem spotkania. To na nią patrzymy, gdy poznajemy drugiego człowieka. To z niej odczytujemy subtelne sygnały – gest przyjaźni, zmęczenie ukryte za uśmiechem, skupienie, gdy ktoś mówi coś ważnego.

Pielęgnując twarz, pielęgnujemy więc nie tylko skórę. Dbamy o sposób, w jaki wchodzimy w relacje – jak jesteśmy widziani, ale i jak sami siebie postrzegamy. Ten drobny gest od Clochee stał się przypomnieniem, że troska o siebie nie jest egoizmem, lecz formą szacunku wobec innych. Bo tylko wtedy, gdy jesteśmy w kontakcie ze sobą – gdy czujemy się dobrze we własnej skórze – możemy naprawdę spotkać się z drugim człowiekiem.

W praktyce wyglądało to prosto: wieczorne rozmowy, ktoś sięga po krem, ktoś inny pyta, jak pachnie. Mały rytuał, który stał się okazją do uważności, spowolnienia, bycia tu i teraz. Clochee ofiarowało nam coś więcej niż kosmetyk – podarowało moment troski, który rozciągał się dalej, w stronę relacji i wspólnoty.


Wysokie Obcasy – czasopisma, które inspirują i prowokują

Na kolonii towarzyszyły nam również egzemplarze „Wysokich Obcasów” – czasopisma, które od lat stanowi ważny głos w dyskusjach o społeczeństwie, psychologii, relacjach i kulturze. Leżały rozłożone na stołach w jadalni, trafiały do rąk w hamakach i na tarasie, a czasem ktoś chował je do plecaka, żeby poczytać w ciszy pokoju.

Ich obecność wprowadzała dodatkową warstwę do naszego wyjazdu – lekką, a jednocześnie ambitną. Artykuły stawały się punktem zapalnym do rozmów: o roli kobiet i mężczyzn we współczesnym świecie, o zmianach kulturowych, o psychologii codzienności. Niektóre teksty wywoływały dyskusje jeszcze przy ognisku, inne prowokowały pytania, które każdy nosił w sobie już po cichu. Magazyn, który miał być tylko dodatkiem, stał się dla wielu z nas podręcznym towarzyszem dalszej refleksji.


Psychologia w praktyce – teoria spotyka codzienność

Drugim czasopismem, które wzbogaciło nasz wyjazd, była „Psychologia w Praktyce”. To periodyk, który – jak sama nazwa wskazuje – nie zatrzymuje się na teorii, ale pokazuje, jak wiedzę psychologiczną wpleść w życie.

Na kolonii egzemplarze krążyły między uczestnikami – ktoś przeglądał artykuły o technikach terapeutycznych, ktoś inny czytał teksty o pracy z emocjami czy o komunikacji. To było piękne, jak czasopismo stawało się inspiracją do rozmów przy kawie, ale i cichym wsparciem dla osób, które szukały konkretnych wskazówek.

Pod koniec wyjazdu wielu z nas spakowało swoje egzemplarze do plecaków i toreb. Wiemy na pewno, że część była czytana już w drodze powrotnej – jako naturalne przedłużenie warsztatów, ognisk i rozmów. Widać było, że „Psychologia w Praktyce” nie była tylko materiałem do przeglądania, ale wartościową lekturą, którą każdy chciał zabrać ze sobą.


Podziękowania

Każdy z partnerów włożył coś unikalnego w nasz wyjazd: Emocjolandia otworzyła nam usta i serca, Asana Creatives przypomniała o wewnętrznej sile, Instytut Dobrej Śmierci zaprosił nas do rytuału przejścia. Be the Sky Girl i Clochee zadbały o ciało, Wysokie Obcasy o inspirację, a Psychologia w praktyce o wiedzę.

Razem stworzyło to niezwykłą mozaikę – bo to, co materialne (gra, karty, krem), stawało się niematerialnym doświadczeniem: rozmową, rytuałem, troską, refleksją. I to właśnie dzięki nim nasze kolonie były tak pełne – pełne treści, gestów i symboli, które zostają z nami na długo.

Autor:

Nie znaleziono

Udostępnij

Dane kontaktowe

Numer telefonu

000 000 000

Adres e-mail

kontakt@instytut.pl

Lokalizacja

ul. Stanisława Zbrowskiego 61, 26-610 Radom

Godziny otwarcia

Pon. - pt.: 8:00 - 16:00